Jedziemy dalej...
W poprzednią niedzielę, miałam dziwny telefon...zadzwonił do mnie dalszy kuzyn, z którym nie mieliśmy kontaktu. Zapytał czy to prawda, że tata zmarł. Porozmawialiśmy i zaprosiłam go do nas. A skąd miał mój numer? Dawno temu, mój numer telefonu był numerem taty, później oddał mi ten numer i tym sposobem dawno niewidziany kuzyn dodzwonił się do mnie...We wtorek byłam ze swoim synem u alergologa. Zrobiła mu testy i wyszło kropka w kropkę, to co u mnie...uczulenie na trawy, drzewa...Zaczyna się, ale fajnie, że mogliśmy je zrobić. Czekając na wizytę poznałam fajną kobietkę. Też jest po rozwodzie, ale ułożyła sobie życie, ma drugiego męża. Po rozmowie z nią stwierdzam, że mój spokój jeszcze nie nastał, tak całkowicie. Ona tez nie miała uregulowanych kontaktów z ojcem dziecka, ale uregulowała je i namawiała mnie do tego samego. Myślę, że z czasem ja też będę musiała tak zrobić. Mój były kupił mieszkanie i nawet nie zabiera tam dziecka, znowu przyjeżdża kiedy chce tu do nas. Nie wiem czy do końca się urządził, ale nie rozumiem, że mu na tym nie zależy...W środę dowiedziałam się, że zostałam mentorem dla stażysty...kolejna robota a tak marzyłam o spokojnym roku...parę złotych też mi wpadnie, ale serio kasa to nie wszystko. Złapałam jakąś grypę żołądkową, w czwartek było mi bardzo słabo w pracy, nie wspomnę już o poranku (na tronie) :). W piątek zrobiłam sobie wolne, lepiej się już czułam, ale zostaliśmy w domu. Po południu pojechałam do salonu Plusa, bo w końcu dogadałam się z byłym, żeby przepisał mi mój numer na mnie. Do tej pory wszystko było podpięte pod jedno konto, jego imię i nazwisko, rachunki płaciłam ja...tak tak wiem, ale co miałam zrobić, chłop nie ma honoru skoro na to pozwalał, fajnie mieć abonament za darmo...:) Przyjechałam z synem wcześniej do salonu, zapoznałam się z ofertą itp.gdy siedzieliśmy obok podczas robienia cesji, to było dziwne uczucie...jak zupełnie obcy dla siebie ludzie. To trochę smutne, że kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim, a teraz jesteśmy zupełnie obcymi ludźmi. Cesja udana, za tydzień biorę umowę na siebie i mam już odłączenie dosłowne od ex. Dowiedziałam się w pracy, że przysługuje mi urlop dla poratowania zdrowia, byłam pewna, że mogę z niego skorzystać za dwa lata, ale jednak już! Na pewno muszę to przemyśleć, ale na 80 % skorzystam z niego po tym roku pracy. Nie mam na co czekać, od dawna mówi się o zmianach, po których ma go nie być w ogóle. Miałam taki plan, że podczas zdrowotnego zrobię remont w domu, tylko za co?! Mama pomimo, że ma kasę i pomagała przez pół życia siostrze i jej dziecku stanowczo powiedziała, że ,,sponsorowanie się już skończyło". Tylko kiedy ona mnie sponsorowała? Fakt, faktem pomogła mi ostatnio z modernizacją kotłowni. Jestem jej bardzo wdzięczna bo nie muszę biegać i podkładać do pieca jak pies. Jednakże siostra nie musiała pracować, mogła wychowywać dziecko, wszystko miała opłacone. Ostatnio też kupiła jej mieszkanie w bloku i wyposażyła...nie jestem łasa na kasę, ale jednak nie czuję się potraktowana sprawiedliwie. Marzę, żeby odmalować ściany, urządzić pokój dla syna. Za rok pierwsza klasa! Przycisnę pasa bo czasami rozwalam kasę na pierdoły, ale to i tak, będzie to kropla w morzu potrzeb...Czas pomyśleć co zrobić. Ostatnio kupiłam figurkę aniołka na cmentarz dla taty...tak mi go brakuje, często płaczę. Serce boli na myśl, że już z nim nie porozmawiam...Tymczasem jutro poniedziałek...najcudowniejszy dzień z całego tygodnia...Miłego kochani!